I’m turning into a monster,
- Lacuna, co to jest? Co ty wyprawiasz?
- Przepraszam, ale nie
możemy już być razem – stwierdziła smutno, dając rozkaz swoim podwładnym, by
otoczyli Berita. – Wiele lat czekałam na swoją zemstę, a ty jesteś jedyną
osobą, która może mnie powstrzymać.
- Lacuna, nie wygłupiaj
się.
- Niestety, to nie jest
żart. Pomagałeś mi cały czas i nigdy ci tego nie zapomnę, ale nadszedł czas.
- Tak po prostu zamierzasz
mnie wyrzucić? – warknął Berit. – Kocham cię i myślałem, że ty mnie również.
- Tak, kocham cię i już
zawsze będziesz ze mną – powiedziała Lacuna, choć zabrzmiało to jak groźba.
- Co masz na myśli?
- Jesteś mi wciąż
potrzebny. Tym razem do realizacji mojego planu. Jeśli chcę stać się
silniejsza, potrzebuję zyskać nową moc. Moc demona. Długo szukałam na to
sposobu i wreszcie znalazłam.
- Nie. Nie mówisz poważnie.
- Ależ jak najbardziej –
roześmiała się Lacuna. – Oddasz mi swoją moc i w ten sposób już zawsze będziemy
razem.
- Oszalałaś.
- Może – padło w
odpowiedzi. – Nigor, zabierzcie go. Za chwilę przyjdę, gdy przygotuję ostatnie
rzeczy do rytuału.
you better run and hide
- Dobra, ja lecę.
- Ostatnio strasznie zajęta
jesteś – zauważyła Estera, patrząc podejrzliwie na przyjaciółkę. – Czyżby Damian?
- Poniekąd. Nie do końca.
- Znalazłaś sobie nowych
przyjaciół? – zapytała, ale widząc przerażenie na twarzy Dagmary, dodała: - Przecież
żartuję. Rozumiem, że masz coś do zrobienia.
- Tak, ostatnio… Tak. Ale
nadrobimy to niedługo. Jak wszystko usystematyzuje.
- No ok, na luzie.
- To lecę, pa.
- Pa.
Nena ruszyła przed siebie,
chcąc jak najszybciej ulotnić się ze szkoły. Choćby po to, by nie spotkać wychowawczyni,
która dostała ostatnio wiele skarg na zachowanie Dagmary. Spóźnienia,
niesłuchanie na lekcjach, niezrobione zadania domowe.
No i jeszcze Estera, która
wyraźnie dostrzegała, że coś się dzieje. Nawet jeśli nie było szans, aby
odgadła prawdziwy powód problemów Neny, wciąż jednak było to niepokojące. Nie
było potrzeby jej mieszać. W końcu najważniejszym było, aby Nena, lub w tym
przypadku jako Dagmara, nie wyróżniała się zbytnio.
Nie odeszła jednak daleko,
gdy na ulicy ktoś ją zaczepił. Przestraszyła się, gdy ktoś położył dłoń na jej
ramieniu i już gotowa była się bronić. Zapomniała, że jest wśród ludzi i z
trudem powstrzymała instynkt.
- Uważaj, chyba nie chcesz
pokazać ludziom, kim jesteś – usłyszała.
- Lacuna – powiedziała,
patrząc na kobietę spod przymrużonych powiek. – Co tu robisz?
- Chciałam z tobą
porozmawiać i sprawdzić, czy wszystko w porządku. Zmartwiłam się, gdy wtedy
zniknęłaś.
- Wtedy… - Nena pogrążyła
się w myślach. – Ach… Racja. Przepraszam, że ci wtedy nie pomogłam. Zaatakowały
mnie demony, choć na szczęście w porę zjawili się moi przyjaciele.
- Tak podejrzewałam, ale
jednak… Nieco mnie zmartwiłaś.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj –
stwierdziła Lacuna – cieszę się, że nic ci nie jest.
- O czym chciałaś porozmawiać?
- Ale nie tutaj, chodź –
mruknęła, obejmując Nenę. – Raczej nie chcesz, żeby koledzy ze szkoły widzieli
cię z jakąś obcą kobietą.
- Lepiej mieć świadków
porwania – zażartowała Nena, na co kobieta roześmiała się wesoło.
- Racja. Ale nie przyszłam
cię porwać.
W parku usiadły na ławce.
- Więc?
- Chciałam zapytać, czy
rozważyłaś moją propozycję – stwierdziła uprzejmie Lacuna i uśmiechnęła się.
- Propozycję?
- Współpracy. Połączenia
sił.
- Ach to.
- Nie myślałaś o tym.
- Nie, przyznam, że nie
miałam do tego głowy ostatnio – wyznała Nena i westchnęła.
- Beatrice – odgadła Lacuna.
– Namąciła ci w głowie?
- Nie, wręcz przeciwnie.
Jasno pokazała mi, że nie mogę jej ufać. Okłamywała mnie w tak wielu sprawach.
Wiedziała nawet o tym, że jestem demonem.
- Tak, to w jej stylu – mruknęła
Lacuna, wywracając oczami. – Może zabierzesz mnie do waszej kryjówki. Chętnie
porozmawiam z twoimi przyjaciółmi. Może uda nam się coś ustalić.
- Nie – zaprotestowała Nena
i aż zrobiło jej się trochę głupio. – Nie zrozum mnie, proszę, źle, ale to nie
jest dobry pomysł. Mamy wiele spraw na głowie.
- Rozumiem. Nie ufasz mi
nadal.
- To druga kwestia. Fakt,
że miałaś rację co do Beatrice, ale to nie znaczy, że mogę ci zaufać. Być może
jednak możesz rozwiać moje wątpliwości.
- Zrobię to z
przyjemnością. O co chciałabyś mnie zapytać?
- Co takiego zrobiła ci
Beatrice i jej rodzina? – zapytała Nena, nie marnując czasu. Musiała uzupełnić
luki w historii Beatrice. Za wszelką cenę. Jednak Lacuna spochmurniała. – Wiem,
że to może być dla ciebie trudne, ale jeśli mam ci zaufać.
- Beatrice była powodem,
dla którego zginął ktoś bardzo mi bliski. Gdyby nie Beatrice i jej rodzina, ta
osoba żyłaby jeszcze długo i wiele osób uniknęłoby cierpienia. Także ty.
- Ja? Co to ma ze mną
wspólnego?
- Ach, biedne dziecko. Ty
naprawdę nic nie wiesz – strapiła się Lacuna. – Ale obawiam się, że to nie ja
powinnam ci o tym powiedzieć.
- Na Beatrice raczej nie
mogę liczyć.
- Nie, ale nawet jeśli ci
powiem i tak mi nie uwierzysz. Myślę, że to coś, co powinnaś odkryć o własnych
siłach – stwierdziła z powagą Lacuna. – Tak samo, jak odkryłaś to, że jesteś
demonem, więc w głębi serca wiesz, gdzie szukać odpowiedzi – dodała. – Tylko wtedy
będzie to mieć wartość.
Nena westchnęła ciężko.
- Tak…
- Wiem, że to nie jest
odpowiedź, której oczekiwałaś. Jednak wierzę, że także ty wiesz, że coś, co
uzyska się łatwo, nie jest wiele warte.
- Nie podoba mi się to, że
masz rację – powiedziała w końcu Nena. – Nie podoba mi się też fakt, że ukrywasz
coś przede mną tak samo jak Beatrice – dodała, wstając z ławki. – Z naszej współpracy
chyba nic nie będzie. Nie potrafię ci zaufać.
- Przykro mi to słyszeć.
- Niby wszystko jest w
porządku. Jesteś miła, troskliwa i mówisz z sensem. A jednak mimo to wszystkie
moje zmysły alarmują. Dlaczego mam wrażenie, że każde twoje słowo jest
kłamstwem, choć zdajesz się mówić prawdę? Dlaczego ludzie w twoim świecie
uśmiechają się tak wesoło, choć ich oczy są puste?
- Może jesteś
przewrażliwiona? – podsunęła rozbawiona Lacuna.
- Tak, może. A może powinnam zaufać swojej intuicji,
gdy mówi mi, że powinnam uważać.
- Naprawdę szkoda, bo
miałam co do ciebie ogromne oczekiwania. W końcu jesteś JEJ córką. Jesteś taka podobna
do niej i tak podobna do mnie, więc wierzyłam, że ty zrozumiesz. Że podzielisz
moje przekonania. A jednak Beatrice zdołała cię zepsuć.
- Ty naprawdę jesteś
szalona – warknęła Nena, gotowa, by w każdej chwili stanąć do walki. – Co zrobiłaś
ludziom w tamtym świecie?
- Ależ nic takiego. Ja ich
ochroniłam przed demonami.
- A teraz sama ich nimi
straszysz? – zapytała Nena, z każdą chwilę rozumiejąc coraz więcej. – Nigor. On
pracuje z tobą, prawda? To wszystko było pułapką. Ich atak, twój ratunek i
wszystko, co się później stało. Chciałaś mnie zabić już wtedy?
- Ależ nie moje dziecko, ja
naprawdę pokładałam w tobie nadzieje. W końcu jesteśmy niemalże rodziną.
- Dosyć! – wrzasnęła Nena,
nie mogąc już tego słuchać. – Odejdź stąd, proszę.
- Odejść? Mam tak po prostu
odejść? O nie. Mogłaś się do mnie przyłączyć, ale odrzuciłaś mnie tak samo, jak Beatrice – roześmiała się Lacuna i nagle powietrze wokół niej zagęściło się,
sprawiając, że ciężko było oddychać. – Twoja śmierć bardzo by ją zabolała.
Zresztą czeka ją to samo. Czyż to nie będzie wspaniały początek?
- Nie chcę walczyć –
prosiła Nena, ale na darmo.
Zanim się obejrzała,
znalazła się nad klifem, gdzie niegdyś Beatrice walczyła z Lacuną. Zapewne kobieta
wybrała to miejsce specjalnie.
- Nie pozostawiasz mi
wyboru – stwierdziła, przyzywając swój miecz
Turning into a monster
right before your eyes
Lacuna tylko roześmiała się na to. Wykonała ruch ręką
i nagle otoczyło ją niebieskie światło. Chwilę później Nenie ukazała się
istota, która nie przypominała do końca nic, co znała.
Białka oczne Lacuny zrobiły
się czarne jak u demonów, a jedna z tęczówek zmieniła kolor na czerwony, gdy
druga pozostawała wciąż niebieska. Kobieta obnażyła długie kły w drapieżnym
uśmiechu i zamachnęła się pazurami, prawie dosięgając gardła Neny. Ale najdziwniejsze
były skrzydła, których Nena nie widziała u żadnych istot Infernum.
- Zaskoczona? To połączona
forma demona i wampira. Powiązałam je ze sobą dzięki magii.
- Boże… - jęknęła Nena,
cofając się. – Beatrice miała rację…
- Za późno.
Potężna fala demonicznej
magii przecięła powietrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz