Made to feel the way that every
child should
Sit and listen, sit and listen
Sit and listen, sit and listen
– Co to za ponura mina?
– Ponura? – zdziwiła się Nena. – Po prostu się zamyśliłam. Nie jestem ponura.
– Ty nigdy się nie zamyślasz od tak – stwierdził z powagą Daemon. – Coś musi
być na rzeczy.
– Ok, masz mnie. Rozmawiałam z Merit i opowiedziałam jej coś z mojej
przeszłości. Przeszłość, z którą myślałam, że już sobie poradziłam. No może
poradziłam, ale jakoś tak… Zebrało mi się na wspominki.
– O czym? – zapytał Daemon.
– O szkole.
– Przecież nadal do niej chodzisz.
Daemon wyglądał na zbitego z tropu.
– O dzieciństwie – poprawiła się Nena. – O tym, jak było kiedyś. O poprzedniej
szkole, a nie teraz w liceum.
– Jak było?
– Jak było? – Nena wzruszyła ramionami. – Do dupy.
– A myślałem, że byłaś z tych kujonów, które zawsze z radością chodziły do
szkoły i przynosiły nauczycielom jabłka.
– Nigdy nie byłam pupilkiem żadnego z nauczycieli – oznajmiła Nena. Wyglądała
na urażoną. – Nigdy nie uczyłam się jakoś wybitnie. Toteż nauczyciele patrzyli
na mnie raczej, jak na kogoś, z kogo nic dobrego już nie będzie.
Demon skrzywił się.
– Przecież byłaś dzieckiem.
– I co z tego? Skoro nie dorastałam do ich oczekiwań? Dobra byłam w podstawówce
tylko z przyrody. Tam miałam szóstkę.
– Brawo – zironizował Daemon, ale uśmiechnął się. – Widzę, że spory sukces,
skoro do dziś się tym chwalisz. Po tylu latach.
– W tamtych latach to był mój jedyny sukces – naburmuszyła się Nena.
Nie takiej reakcji spodziewał się Daemon.
– Ale pewnie za to miałaś masę koleżanek. Może i kolegów. Chłopaków? Adoratorów?
– Ty też tak myślisz? – zdziwiła się Nena. – Merit powiedziała mi to samo. No
może nie o adoratorach.
– No, a nie? Sprawiasz raczej wrażenie dziewczyny, jak w tych amerykańskich
filmach. Taka koleżanka z sąsiedztwa. Zawsze dobra, pomocna i lubiana przez
wszystkich. Może nieco tępa, bo nie zauważa, że bujają się w niej wszyscy
chłopcy z dzielnicy, ale…
– Rany! Twoja wiedza o tym świecie opiera się jedynie na filmach? Przecież to
mało realistyczne.
– Wy po prostu za dużo ich produkujecie. Też coś muszę robić z wolnym czasem,
więc się dokształcam – naburmuszył się Daemon. – Czyli co? Próbujesz mi wmówić,
że tak nie było?
– Dziecko nie może mieć własnego zdania. Nieważne, że rozumie dużo więcej, niż
wszyscy myślą. Nie ważne, że ma inne talenty, jeśli nie radzi sobie z tym,
czego się wymaga. W szkołach nie wspiera się dobrych cech dziecka, to raczej
jak masowa produkcja. Jak można być szczęśliwym w takim systemie?
– Nie zmieniaj tematu.
– Nie zmieniam. Rozmawiamy.
– Unikasz odpowiedzi.
– Bo to nie były dobre czasy – wyjaśniła niechętnie Nena. – Byłam wyrzutkiem. O
tym rozmawiałam z Merit. Być może powiedziałam jej za dużo, ale chciałam jej
pokazać, że z czasem to mija. Ale czasem też wymaga sporo wysiłku, by coś się
zmieniło.
– Na przykład?
– Aż tak cię interesują moje szkolne porażki?
Daemon wzruszył ramionami i rzucił od niechcenia:
– Może lubuję się w mrocznych historiach ludzkich nastolatek?
– Dziwny jesteś….
Went to school and I was very nervous
No one knew me, no one knew me
– No? – ponaglił ją.
– Ale co mam ci powiedzieć?
– Czy byłaś tą popularną dziewczyną.
– Byłam jej przeciwieństwem – oznajmiła wreszcie Nena. – Już mówiłam. Byłam
wyrzutkiem. Dziwadłem. Zawsze wykluczana za wszystkiego. Zawsze poniżana. Za
to, że byłam trochę inna. Nikt nie wiedział, jaka naprawdę jestem. Nie mieli
pojęcia, jak wielki był mój świat, po tym, gdy spotkałam Beatrice.
– Wiedźmę wymiarów?
– Tak. Gdy oni odrabiali zadania domowe albo jeździli rowerami po ulicach
miasta, ja uczyłam się magii i walczyłam z cieniami. A oni śmieli mnie oceniać,
traktować jak śmiecia. Jakbym była nikim.
– Hej, spokojnie – powiedział Daemon, kładąc dłoń na jej ramieniu. – To już
przeszłość. Nie ma potrzeby tak się denerwować.
Dopiero wtedy zdała sobie sprawę z
tego, że dłonie zaciskała w pięści. Westchnęła ciężko.
– To mroczny okres mojego życia. Nie lubię sobie tego przypominać – westchnęła
Nena i spojrzała w niebo. – Przez lata próbowałam wyprzeć to z pamięci.
Myślisz, że co? Że jestem inna, wyjątkowa? Ja też mam w sobie ciemność, z którą
muszę walczyć, by nie dać się jej pochłonąć.
– Przepraszam – padło niespodziewanie.
– Za co? – zapytała Nena. – Przecież wy demony lubicie negatywne emocje, nie?
– Może gniew i nienawiść. Są słodkie i pikantne. Smutek jest słony. Zwłaszcza
tak głęboki.
– Och, nie zasmakowało?
– Nie w tym rzecz. Wcale nie chciałem… No wiesz. Byłem po prostu ciekawy.
– W mojej przeszłości nie ma nic ciekawego.
– Powiedziałaś, że nikt cię tak naprawdę nie znał – zauważył nagle Daemon. –
Dlaczego?
– Bo to prawda. Dla nauczycieli byłam jedną z wielu, dla rówieśników byłam
popychadłem. Nikt się nie interesował, kim tak właściwie jestem, co myślę.
– A teraz cię znają? – zapytał niespodziewanie demon. – Twoi rodzice nie wiedzą
o niczym, prawda? Cały twój świat żyje w nieświadomości. Ludzie w innych
światach też nie wiedzą, kim naprawdę jesteś. Masz masę przyjaciół, ale nie
znają prawdy. Żyjesz wieloma życiami. Które z nich jest prawdziwe?
– Każde – odparła twardo Nena. – W tych światach, nawet jeśli nie mówię
wszystkiego, jestem sobą. Tylko w swoim świecie żyję raczej mechanicznie, na
pół gwizdka.
Hello teacher tell me what's my lesson
Look right through me, look right through me
– Nie sądzisz, że to twoja wina?
– Co masz na myśli? – zdenerwowała się Nena i spojrzała na demona gniewnie. – W
moim świecie ludzie nie wiedzą o wampirach i demonach. Nie mogę się ujawnić.
– Ale to nie znaczy, że nie możesz być sobą.
– Tylko nieliczni tam zaakceptowali mnie taką, jaką jestem.
– A dałaś ludziom szansę?
– Żartujesz sobie? – ofuknęła go Nena. – A myślisz, że co próbowałam robić
przez wszystkie lata? Ale czym zawiniłam? Czym zawiniłam jako dziecko? To moja
wina?
– Nie to miałem na myśli.
– Nie, a co?
– To nie była twoja wina. Ale nie sądzisz, że na swój sposób się poddałaś? –
zapytał Daemon, chcąc nakierować Nenę na swój tok myślenia. – Spisałaś ten
świat na straty i już się nie starasz. Nie chcesz tam żyć, traktujesz ten świat
i swoje prawdziwe życie, jak utrapienie, od którego nie możesz się uwolnić.
Wolisz przebywać w innych światach i walczyć.
– Bo tu jestem kimś.
– Bo walczysz? Bo ratujesz świat?
– Tak.
– Więc bez ratowania świata jesteś nikim? Bo tak by wychodziło z tego, co
mówisz.
Teraz to Daemon się zdenerwował.
– Ja… – Nena się zawahała. – A co innego mogę niby zaoferować światu? To dzięki
Beatrice mogłam wreszcie zrobić coś, co ma znaczenie.
– Czyli gdybyś straciła możliwość walki…
– Moje życie straciłoby sens.
– Skoro tak uważasz, to może masz rację – warknął demon, marszcząc brwi. –
Ludzie to jednak głupie istoty – prychnął.
– Hej! O co ci chodzi? Dlaczego się wściekasz?
– Bo ilekroć próbuję pojąć. Nie potrafię. Ludzie to mizerne istoty.
– To prawda. Ludzie są bardzo mizerni, ale nie są słabi. Zawsze się podnoszą.
Nieważne, ile razy ich zdepczesz.
– Kochasz ludzi?
– Ogólnie, jako gatunek. Tak, kocham ludzi.
– Kochasz ludzi, a nie potrafisz kochać siebie, mimo że też jesteś człowiekiem.
Czy to nie bezsensu?
Daemon mnie rozwala swoim tokiem myślenia i wiedzą na temat ludzi, którą czerpie ze słabych filmów. W sumie ciekawe jest, że nie ma informacji na temat przeszłości Neny, poznaje ją jak wszyscy dookoła - kiedy sama odkryje się przed nim, co ostatnio chyba dość często się jej zdarza - i może na bieżąco zmieniać o niej zdanie. Z drugiej strony ma wiele racji w swoich słowach, spogląda na Nenę w całkiem inny sposób i może mimo wszystko Nena spojrzy na siebie, na swoje życie i świat trochę inaczej. Może zmieni ją to na lepsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam